Jestem w szoku! To chyba jakaś kpina! Rozumiem, można z braku laku obejrzeć jakąś komedię z jego udziałem, ale bez przesady... Chaplin powinien być na jego miejscu, albo 50-tka innych aktorów...
Dlaczego tak sądzisz? Przecież to tylko kwestia gustu, ty tak uważasz, ale zadecydowało dość dużo osób ;)
Bardzo trudno porównać w ogóle tylu różnych aktorów i myślę, że to bardziej ranking popularności, w stylu "bardzo lubię tego aktora, podoba mi się jego gra, więc daję mu 10/10". Nie chodzi przecież o gatunki filmowe. Ja lubię dobre komedie (czyli większość współczesnych amerykańskich i polskich odpada...) i Louisa de Funes'a bardzo lubię oglądać od dzieciństwa jako żandarma i w "Manii wielkości". Zabronisz mi się tym cieszyć i postawić mu 10/10? Bo to właśnie teraz zrobię. :)
I lepiej nie powiem, jakie filmy ja "z braku laku" mogłabym obejrzeć z De Niro, bo mnie zlinczujesz...o gustach się po prostu nie dyskutuje. :)
A Chaplin widocznie nie spodobał się tak bardzo - przecież to umowne, tylko ŚREDNIA ocen, więc nie ma o co kruszyć kopii.
Ten aktor jest świetny! Mimo, że wiekszość, jego filmów jest już trochę stara, to delej można się uśmiać :). I proszę, abyś podał/a tych 50 aktorów :P, jeśli taka z Ciebie mądrala.
Ja bym wolał, aby ktoś inny był w pierwszej dziesiątce. Chociażby Mel Gibson, który ostatnio wyleciał. Wyżej powinni być moim zdaniem tacy aktorzy jak: Morgan Freeman, Tom Hanks, Johnny Depp, Christopher Walken, Edward Norton, Audrey Hepburn, Jodie Foster, Kevin Spacey, Dustin Hoffman, Sean Penn, Clint Eastwood, Robin Williams, Harrison Ford, Bruce Willis, Gary Oldman, Russell Crowe, Meryl Streep, Humphrey Bogart, Vivien Leigh, Christian Bale, Charles Chaplin, Marilyn Monroe, Charlize Theron, Jim Carrey, Mickey Rourke, Jeremy Irons, John Malkovich, Tim Robbins, Winona Ryder, Chevy Chase, Michael J. Fox, Sean Connery, Colin Farrell, Dakota Fanning, Woody Harrelson, Cate Blanchett, Giovanni Ribisi, Steve Buscemi, Sean Bean, Joe Pesci, Ray Liotta, Willem Dafoe, Joaquin Phoenix, Ed Harris, Jerzy Stuhr, Ingrid Bergman, James Dean, Gene Hackman, Charles Bronson, Kirk Douglas, Michael Douglas, Harvey Keitel, Matt Dillon.
Moim zdaniem każdy z tych aktorów jest lepszy niż Louis de Funes. Zapewne pominąłem jeszcze kilku, o których zapomniałem.
Ponadto mogłoby się tutaj znaleźć kilkunastu reżyserów czy też kompozytorów.
Ale jeśli Louis de Funes ma aż tyle fanów to ok. Niech i tak będzie. W końcu jest to lista popularności. I każdy ma swój własny gust i to toleruje, choć przyznaje, że wysokie miejsce tego aktora jest dla mnie zadziwiające. Może dlatego, że prezentowany przez niego humor mi nie za bardzo odpowiada.
Widze ze w sprawie de Funesa opinie sa skrajne jedni go uwielbiaja drudzy wrecz przeciwnie, ja akurat zaliczam sie do tych drugich i tez nie umiem pojac jak znalazl sie tak wysoko no ale coz demokracja ;)
Ponieważ de Funes jest genialnym komikiem lat 80tych...
BTW, jakoś nie umiem sobie wyobrazić, jak chcesz upchać "50-tkę innych aktorów" w TOP10 ;)
Bardzo gratuluję bystości i spostrzegawczości, aczkolwiek zdaje mi się, że jedno i drugie znaczy to samo:):):) Pozdrawiam
Oooo! Widzę, że ktoś tu się lekko zdenerwował...
Nie mam nic do Lois'a De Funes i wiem, że potrafi rozbawić widza (z resztą wystarczy na niego spojrzeć), ale moim skromnym zdaniem, ten aktor na 7-mym, czy 8-mym miejscu, to jakaś kpina. I mam nadzieję, że niebawem zleci w dół.
Moim zdaniem gra aktorska de Funesa nie przystaje do dzisiejszych kryteriów
oceny. De Funes został osadzony w odpowiednim miejscu - w filmie komediowym
- i odpowiednim czasie dzięki czemu odniósł wielki sukces. Do końca był
raczej aktorem komediowym. Wątpię czy równie dobrze wypisywałby się w
jakimkolwiek inny rodzaj filmu. Zapewne odczuwalna byłaby jakaś
dyskrepancja między nim, a stylem(rodzajem)filmowym. Byłby jak grudka w
gładkim sosie. Niby nie zmienia smaku, a jednak trąci. Dzisiaj oczekuje się
od aktora wszechstronności. Tak zwane Wielkie aktorstwo to aktorstwo stu
twarzy. De Funes był wielkim aktorem, ale podkreślam jeszcze raz
komediowym!
Dziś oczekuje się wszechstronności? Ben Stiller, Adam Sandler, Jim Carrey - grają głównie w komediach, role komiczne a kokosy zbijają.
Lubię Chaplina, lubię innych wymienionych przez ciebie aktorów, ale jak mam wolne 2-3 godzinki to jednak wrzucam sobie jakąś płytkę z de Funes'em. Filmy z jego udziałem są niepowtarzalne - nigdy mi się nie nudzą.
Jestem jego wielka fanka dlatego mile mnie zaskoczyło że wielu ludzi podziela moja opinię to aktor który urzeka swoją specyficzna grą i mimiką to aktor który grał całym sobą niewielu jest dziś aktorów którzy mogą mu dorównać w gatunku oraz mają tyle pasji i zaangażowania w odtwarzane kreacje co on jego wyrazista osobowość bezapelacyjne moim zdaniem zapewnia mu miejsce w panteonie gwiazd kina i nie ma w tym nic dziwnego obejrzałam z nim wiele filmów niektóre kilkakrotnie szkoda że dziś nie ma już takich aktorów i nie robi się takich komedii