Louis de Funes pozostanie dla mnie najlepszym komikiem. Poza ekranem i aktorstwem bardzo skromny, stroniący od szumu i dziennikarzy, kochający pracę przy kwiatach, lubiący wędkowanie. Śmiało można powiedzieć, że umarł dla widza. Zignorował zalecenia lekarzy, aby prowadzić bardziej oszczędny tryb życia. Polecam wszystkim biografię de Funesa: NIE MÓWCIE O MNIE ZA DUŻO. Z niej dowiecie się jakim naprawdę człowiekiem był ten najwspanialszy francuski (a dla mnie osobiście także na świecie) komik. Pozdrawiam!